Jesteśmy teraz w Polsce

Świątynie, backpackerzy, kanapki i nocny targ: Luang Prabang, Laos

Luang Prabang-44

Mówi się, że Luang Prabang to miasto świątyń, najładniejsze miejsce w Laosie, mekka backpackerów. No i mówi się słusznie, ale dodałabym jeszcze dwa hasła miasto pysznych bagietek i nocnego bazaru.

Zacznę od końca. Pierwszego popołudnia, gdy wyszliśmy na wieczorny spacer i kolację zaskoczył nas widok głównej ulicy na “starym mieście” zapełnionej straganami z pamiątkami. Na początku myśleliśmy, że jest jakieś święto czy coś, szybko jednak dowiedzieliśmy się, że bazar ten organizowany jest każdego dnia. Mieszkańcy Luang Prabang wiedzą jak zwabić turystów. Poza oczywistymi pamiątkami sprowadzanymi z wielkiej fabryki w Chinach kupić tu można piękne ręcznie tkane materiały, bardzo podobne do tych, które podziwiać można w centrum sztuk tradycyjnych i etnologii TAEC.

Stanowiska z kanapkami przy tej samej ulicy są również przykładem tego, jak turystyczny jest Luang Prabang. Niby zwyczajne bagietki, ale dla turystów podróżujących dłuższy czas po Azji południowo-wschodniej widok świeżych, chrupiących bagietek jest jak lep na muchy. My przez trzy albo cztery dni jedliśmy tam śniadania i kolacje, tak bardzo tęskniliśmy za europejskim chlebem. Jest to również główne miejsce spotkań backpackerów, więc jeśli podróżujesz samotnie i chcesz kogoś poznać albo szukasz kogoś, z kimś mógłbyś podzielić się kosztami taksówki do wodospadów, kieruj się do najtłoczniejszych stolików.

No właśnie, backpackerów. Właśnie na kanapkach poznaliśmy kilka osób i spędziliśmy noc w słynnej Utopi. Wieczorami jest tam więcej turystów niż we wszystkich świątyniach i muzeach w mieście. Położony jest on jakieś 15 minut drogi od sklepików z kanapkami, nad samą rzeką. Mają tam super leżanki i naprawdę fajną atmosferę. Po północy imprezy przenoszą się do lokalnej kręgielni, ponieważ jest to jedyne miejsce w mieście otwarte po północy. Ja się poddałam, ale Renato pojechał tam, ale na tak zaawansowanym etapie imprezy, że nie wiele pamięta, poza tym, że jest ona dość daleko.

Luang Prabang rzeczywiście jest piękny. Nie mówię nawet o wszystkich złotych świątyniach, ale ogólnie o starym mieście. Na wąskich uliczkach nie na prawie samochodów, pełno jest zieleni i cudownych kolonialnych budynków z małymi galeriami, sklepami, restauracjami i agencjami turystycznymi. I jest tam sporo rzeczy do zobaczenia. Kilka złotych świątyń, wzgórze z widokami na miasto, wodospady, muzea. Mi szczególnie przypadło do gustu muzeum tkanin. Niewielkie, ale za to nie męczące, w zwięzły sposób opisuje mniejszości etniczne i ich tradycyjne stroje i zajęcia.

Luang Prabang-75 Luang Prabang-73 Luang Prabang-66 Luang Prabang-52 Luang Prabang-49 Luang Prabang-42

Luang Prabang to świetne miejsce, by poznać ludzi, trochę poimprezować, zwiedzić ciekawe miejsca i kupić fajne pamiątki na nocnym targu.

Magda

Więcej zdjęć z Laosu tutaj

2 komentarze

  1. I forgot all about those cheap sandwiches!

    Feeling nostalgic. 🙂

  2. Hey Kim. Hehehe yes, the sandwich place was great. I miss it as well. Luang Prabang is such a great place, isn’t it?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*