W Ho Chi Minh istnieją dwa miejsca, które musicie zobaczyć podczas waszej pierwszej wizyty w mieście. Dwa miejsca, które aż nadto pokazują, jak tragiczny los spotkał Wietnamczyków w XX wieku. Pierwsze z nich to Muzeum Pozostałości Wojennych (War Remnants Museum), które znajdziemy w trzecim dystrykcie. Muzeum to poświęcone jest II wojnie indochińskiej przeciwko Stanom Zjednoczonym, ale opowiada również o pierwszej wojnie indochińskiej przeciwko Francuzom, mającej miejsce kilka lat wcześniej. Drugie miejsce, oddalone nieco od miasta, to Tunele Cu Chi. Tutaj można na własne oczy zobaczyć i zrozumieć jak Wietkong walczył przeciwko Amerykanom.
Muzeum Pozostałości Wojennych
Obecna nazwa muzeum używana jest jedynie od 1995 roku, po tym, jak stosunki między Wietnamem i USA zostały unormowane. Poprzednią nazwę przetłumaczyć można jako Muzeum Amerykańskich Zbrodni Wojennych (Exhibition House for Crimes of War and Agression)
Przy wejściu do muzeum zobaczymy różne pojazdy używane przez armię amerykańską podczas wojny, które zostały w Wietnamie porzucone. Kilka czołgów, samolotów, armat, helikopterów… A pojazdów tych wysłano do Wietnamu tysiące, by walczyć z komunistami z północy.
Główny budynek podzielony jest na kilka pokoi. Zwiedzanie trwa około dwóch godzin. Pokój, który zrobił na nas największe wrażenie, pełen był zdjęć ofiar broni chemicznych, takich jak Napalm czy Agent Orange (mieszanka pomarańczowa). Do dziś dzieci rodzą się z problemami zdrowotnymi spowodowanymi faktem, że ich rodzice przebywali w zanieczyszczonym otoczeniu. Okropność.
Niektórzy twierdzą, że w muzeum sporo materiałów jest propagandowych. Możliwe, ale prawda jest jedna — nie wyjdziecie stąd obojętni.
Tunele Cu Chi
Około 50 kilometrów poza miastem znajdują się tunele Cu Chi. Cu Chi było bazą wojskową Wietkongu. System tuneli, który oglądać możemy na terenie muzeum, stanowi jedynie niewielką część ogromnej struktury tuneli o łącznej długości ponad 130 kilometrów. Z Cu Chi można było niezauważenie dostać się pod ziemią aż do Ho Chi Minh.
Życie w tunelach było ciężkie ze względu na brak powietrza, jedzenia, wody i ciągłej obecności trujących pająków, mrówek i innych robaków, Choroby były codziennością. Szacuje się, że podczas wojny przynajmniej połowa wojska zarażona była malarią.
Dzięki systemowi tuneli, wojska Wietkongu ciężkie były do zlokalizowania. Gdy żołnierze byli gonienie przez wroga, mogli praktycznie w każdej chwili dosłownie i w przenośni zapaść się pod ziemię, a następnie wyjść kilkanaście metrów za plecami wroga, by go zaskoczyć.
Ponadto, Wietkong stosował niezliczoną liczbę pułapek. Były to głównie zakamuflażowane dziury w ziemi wypełnione zaostrzonymi bambusowymi patykami i innymi śmiercionośnymi gadżetami. Gdy armia amerykańska odnajdywała tajemne wejście do tunelu, nie była w stanie zniszczyć całego systemu. Do środka nie odważyli się wejść, bo tunele były śmiertelnie niebezpieczne i… ciasne. Żołnierze Wietkongu, choć mieli tylko prowizoryczną broń i buty zrobione ze starych opon, byli w stanie odeprzeć największą na świecie armię na tyle długo, by Amerykanie w końcu się poddali i opuścili Wietnam.
W 1966 roku Amerykanie zrzucili na Cu Chi 30 ton bomb, próbując zlikwidować tunele. Nie udało im się.
Zwiedzający Cu Chi mają okazję przejść przez jeden z tuneli mający prawie 100 metrów długości. Tunel ten jednak został powiększony, tak aby turyści byli w stanie się w nim zmieścić. Jest to klaustrofobiczne, ale jednocześnie ciekawe przeżycie.
Na terenie muzeum można również strzelić z kilku różnych karabinów maszynowych. My się nie skusiliśmy, ale grupa Hiszpanów owszem i rety, ile one robią hałasu.
Wietnamczycy żyją teraz w pokoju, jednak przeszli przez naprawdę trudne czasy. Miejmy nadzieje, że pokój ten się utrzyma.
Renato