Jesteśmy teraz w Polsce

Podróż do przeszłości: Muang Ngoi, Laos

Boat Muang Khua to Muang Ngoi-13

Wioska z praktycznie tylko jedną drogą, choć tam naprawdę ciężką ją nawet nazwać drogą. To bardziej szeroka ścieżka, bez asfaltu, bez wyłożonego nawet żwiru. Ale droga nie jest im potrzeba, bo i tak wioska nie jest połączone ulicą z żadnym innym miastem, dostać się tu można tylko łódką.

Oaza spokoju, wieś, która od lat nie zmieniła się, otwarto jedynie kilka „hoteli” i restauracji i doprowadzono elektryczność. Po wiosce biegają tuziny kur i dzieci, dorośli odpoczywają przed domami. Czas stoi w miejscu.

Muang Ngoi-1

Muang Ngoi-3

Najmilej wspominam leniwy dzień spędzony na hamaku z książką w ręku przed naszym domkiem i pyszną zupę za dolara zjedzoną z trójką nowo poznanych osób. Siedzieliśmy w piątkę, każdy z nas z innego kraju, na różnym etapie długich podróży, prawdopodobnie wypraw życia, prawie milcząc, bo nikomu nie chciało się prowadzić „small talks”, tych samych, które prowadzi się w każdym bardziej popularnym wśród backpackerów hotelu. Jednak nie było w tym nic niezręcznego, chyba po prostu ulegliśmy spokojnej i cichej atmosferze miasta.

Muang Ngoi-48

Nasz domek należał do rodziny młodej kobiety, która cztery lata wyszła za mąż za przypadkowo przejeżdżającego przez miasto Szweda. Nie znam szczegółów ich historii, ale wiem, że mieszkają oni teraz wraz z trójką dzieci w domu rodzinnym dziewczyny. Mężczyzna ten przeniósł się z super cywilizowanego europejskiego kraju do wioski pośrodku dżungli, gdzie nie da się nawet dojechać samochodem. Mieszka w dość nietypowych warunkach w bardzo nietypowym miejscu, ale nie mnie oceniać jego wybory. Wygląda na szczęśliwego, a trójka dzieci wesoło biegająca wokół domu są tylko tego dowodem.

Jak się domyślacie, w wiosce z jedną ulicą niewiele jest do zwiedzenia. No może poza jedną świątynią, która jednak wygląda jak każda inna w Laosie. Można jednak udać się na spacer do jednej z kilku pobliskich wiosek. Tam to dopiero czas stanął w miejscu.

Wstaliśmy wcześnie rano by uniknąć marszu w największym słońcu. Kierując się mapą naszkicowaną przez Szweda wyszliśmy z wioski i udaliśmy się ścieżką wgłąb dżungli.

Po dwudziestu minutach minęliśmy niewielką jaskinię nad rzeką, kąpiel jednak pozostawiliśmy na powrotną drogę. Po drodze do pierwszej wioski wielokrotnie musieliśmy ściągać buty i brodzić przez kilka strumyków (a może jeden i ten sam, ale wijący się nieznośnie). Droga była dosyć płaska, ale widoki piękne – jaskrawo zielone pola ryżowe i pomarańczowe wapienne klify.

Muang Ngoi-31

Muang Ngoi-13 Muang Ngoi-11

Jeden meżczyzna zdecydował dojechać do wiosek niewielką ciężarówką. Utknął gdzieś w błocie i choć udało nam się go wychnąć, w drodze powrotnej zobaczyliśmy, że ugrzązł po raz drugi, kilkaset metrów dalej i tym razem nie wiemy czy udalo mu się wydostać.

Po godzinie dotarliśmy do pierwszej wioski Hoy San. Niewiarygodne, że ludzie nadal tak żyją. Drewniane chatki na palach z cienkimi ścianami zrobionymi z liści bambusów, jeden albo dwa publiczne prysznice na wolnym powietrzu na całą wioskę. Zadnych podziałów, płotów, kury biegają obok prosiaków, psów i krów.

Muang Ngoi-21 Muang Ngoi-37  Muang Ngoi-36 Muang Ngoi-34

Następnie skierowaliśmy się drugiej wioski Nakang. Po niecałej godzinie po trochę bardziej górzystej ścieżce dotarliśmy do bardzo podobnej wioski, może ciut większej. Cisza i spokój, jakieś dzieci kąpiące się w zimnej wodzie, starszy mężczyzna wyplatający bambusowe koszyki. Było już południe i zrobiło się naprawdę gorąco. Zdecydowaliśmy się rozdzielić, nasz znajomy poszedł dalej, a my zdecydowaliśmy się wracać. Długo oczekiwana kąpiel w jaskini okazała się średnio atrakcyjna – woda była super zimna i dosyć płytka, a o rozebraniu się do bikini nie było mowy – wszyscy kąpali się w pełnym ubraniu, więc jakoś głupio było.

Muang Ngoi-41 Muang Ngoi-44

Informacje praktyczne:

Transport:

Łódka z Muang Khua do Muang Ngoi: 150 00 KIP za osobę

Łódka z Muang Ngoi do Nong Khiaw: 25 000 KIP za osobę

Nocleg: Prosty bungalow z łazienką z widokiem na rzekę, po lewej stronie patrząc z miejsca do którego przypływają łódki: 40 000 KIP za pokój  z łazienką. Warto rozejrzeć się, wioska jest malutka, można znaleźć coś nawet taniej.

Trekking do wiosek: bilet wstępu do kupienia przy jaskini: 10 000 KIP. Na zwiedzenie dwóch wiosek potrzebne jest minimum pół dnia, by zobaczyć więcej – cały dzień. Weźcie ze sobą zapas wody, bo po drodze nie ma wiele cienia, a słońce mocno grzeje. W wioskach nie liczcie na zimne napoje.

W Muang Ngoy nie ma bankomatu, więc weźcie ze sobą odpowiednią ilość gotówki.

Magda

10 komentarzy

  1. Nunca esteve nos meus planos visitar o Laos, mas ultimamente tenho visto tantos posts, reportagens na televisão de lá, que estou começando a pensar a respeito. Ótimo relato e fotos. beijos =)

  2. Paisagens espetaculares que vejo neste post! Incrivel como estas pessoas vivem, em casas de madeira, mas estas viagens são boas para entendermos que nós europeus, somos privilegiados relativamente a certos padrões de qualidade de vida!

  3. É fabuloso conhecermos locais assim. De repente parece que entramos num sítio onde o tempo parou, nada mais existe para lá desse local. E aí encontramos os puros de espírito, onde um sorriso vale tudo. Obrigada pela viagem!

  4. Conhecer esse tipo de lugar é o que mais me atrai em viagens! E quando falou sobre o silêncio entre os viajantes que lhe faziam companhia no hostel, fiquei com inveja, pois sinto falta de mais momentos de introspecção e reflexão nos hostels em geral! rs
    As fotos estão lindas, assim como sua escrita é muito agradável! Parabéns!
    Beijos

  5. Ótimo artigo! Não conheço Laos, mas ao ver este tipo de lugar dá uma baita vontade de conhecer! Adoro cidades menores e autênticas! Obrigado pelas dicas!

  6. De uma certa forma ver aldeias assim, perdidas no meio do nada, também lembram alguns cantos do Brasil. Muito bonitas as fotos e ver essa vegetação luxurejante. Com certeza uma boa dica para quando eu for praqueles lados do mundo.

  7. Na minha última viagem ao Sudeste Asiático não tive tempo de visitar o Laos (acho que cortamos pois o visto era complicado na época). Ficou pra próxima viagem e espero que seja em breve!

  8. Quero muito conhecer Laos, adorei as fotos e o relato serve de inspiração, sobretudo a história de alguém que „larga tudo” e vai viver para um lugar assim. 🙂

  9. Que post mais inspirador! E que experiencia fantástica! Este é um dos países que estão no topo de nossa lista de desejos! Obrigado pelo post!

  10. Olá Itamar. Obrigado pela mensagem. Fique atento aos próximos artigos sobre a Indonésia. Nas próximas semanas estarão publicados. Um abraço e boas viagens.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*